Obudzić się sporo przed świtem aby już o 6 rano mknąć na skuterze na prawie pustych jeszcze drogach i dróżkach poprzez wioski wsród plantaży ryżu. Mknąć przez Bali w górę w kierunku Świątyni na wodzie Pura Ulun Danu Bratan. To prawie dwie godziny jazdy na skuterze z Ubud ale tak raniutko i jeszcze chłodniej to sama przyjemność. Lubię patrzeć jak wioski budzą się do życia.
Pura Ulun Danu Bratan jest jedną z ikon Bali i przypuszczam, że później w ciągu dnia jest tam niemożebnie tłoczno. Ale teraz jeszcze przed oficjalną godziną otwarcia na terenie Świątyni nie ma prawie nikogo poza ogrodnikiem, który pracuje nad pięknie utrzymanymi krzewami i kwiatami wokół. Jest cicho i magicznie. Widok fascynujący. Świątynia zdaje się unosić się na tafli wody jeziora. Świątynia jest dla Dewi Danu bogini wody upraszanej o to aby zawsze było dużo wody na dobre plony na Bali.
Droga z Ubud jest dosyć skomplikowana ale znalazłem na to sposób. Jeszcze zanim dotarłem na Bali ściągnąłem do telefonu mapę Bali i teraz mogłem używać GPS. W słuchawkach pod kaskiem GPS prowadził mnie przez wiele skrętów. Gdybym nie miał GPS w słuchawkach pobłądziłbym wielokrotnie. Na jednym z zakrętów pod górę nagle w oddali majaczą wulkany Bali: Batur i najwyższy na wyspie Agung.
Słońce zaczęło mocniej grzać nadciągali turyści z autobusów i samochodów. Pora było wracać do Ubud i ponownie mknąć na skuterze wśród plantaży ryżu…