Au Revoir Saint-Sernin, Toulouse, Francja

Samolot z Frankfurtu do Tuluzy przemykał troszkę na północ od Alp. Z daleka w całej tej niebieskości ujrzałem Mont Blanc. Góra była przepięknie widoczna na horyzoncie.

Godzinę temu przesiadałem się we Frankfurcie z samolotu ze Stanów po całonocnym locie. Teraz choć zmęczony i śpiący oglądałem Alpy w oddali z nosem wlepionym w okienko samolotu. Zmierzałem na tydzień pracy do Tuluzy – miasta do tej pory mi nieznanego, które kojarzylem tylko z samolotami Airbus i jednym z nich właśnie leciałem. Przed odlotem ze Stanów troszkę poczytałem o historii miasta i wybrałem skromny hotel w historycznym centrum.

Przy lądowaniu zauważyłem fascynujący widok wielu samolotów zaparkowanych przy olbrzymich hangarach  fabryki Airbusa, która używa pasu startowego lotniska w Tuluzie do lotów testowych.  Z daleka zobaczyłem też niesamowity kształt wielkich samolotów ‚Beluga’ używanych do transportu dużych części samolotów pomiędzy fabrykami.

Potem już w autobusie z lotniska do centrum nieco przysypiając po długiej podróży widziałem pięknie udrzewione brzegi kanałów wodnych i z ciekawością zauważyłem, że młodzi chłopcy w sobotę rano ćwiczą na boiskach rugby zamiast piłkę nożną. Przypomniałem sobie, że to rejon Francji gdzie rugby jest bardzo popularne.

Mój skromny hotel okazał się pięknie położony przy placu wspaniałej Bazyliki Saint-Sernin, która jest największym kościołem w stylu romańskim na świecie. Jest poświęcona męczennikowi chrześcijaństwa z 3 wieku Świetęmu Saturninowi. Wieża Bazyliki jest przepiękna i wielokrotnie w czasie mojego pobytu spoglądałem na nią o różnych porach dnia w różnym świetle.

Nie mogłem sobie wyobrazić piękniejszego miejsca zamieszkania na tydzień w Tuluzie. Okna i niewielki balkon mojego małego pokoju dały mi widok pomiędzy liśćmi drzew na wieżę Saint-Sernin a dzwon Bazyliki budził mnie raniutko i żegnał przed snem. Przez tydzień wtopiłem się w życie miasta codziennie spiesząc na stację kolejową aby zdążyć na pociąg do pracy w biurze na przedmieściach. Poznałem Tuluzę zupełenie nieturystycznie poszukując po pracy wegańskich miejsc na kolację a potem długo przesiadywałem w bistro pod balkonem mojego pokoju spoglądając na pięknie oświetloną Bazylikę.

Bardzo polubiłem Tuluzę zainspirowany ilością młodych ludzi w mieście gdzie jest tak wielu studiujących. Uwielbiałem włoczyć się nad brzegami rzeki Garonne gdzie setki ludzi przychodziło przesiadywać wieczorami. A spacerując ulicami miasta podziwiałem piękno pastelowych balkonów, okiennic, i drzwi bo Tuluza i jej rejon były kiedyś zagłębiem produkcji pastelowego pigmentu z liści rośliny uprawianej w tym rejonie.

W sobotę raniutko po tygodniu pracy trudno mi było pożegnać się z Tuluzą. Chciałbym zostać dłużej ale czekała mnie długa droga powrotna za Atlantyk. Wyszedłem na ulicę tuż po świcie. Miasto jeszcze się spało. Szedłem środkiem pustej uliczki w kierunku przystanku autobusu na lotnisko. Ale co chwilkę zatrzymywałem się aby choć jeszcze raz spojrzeć za siebie i uchwycić wzrokiem wieżę Bazyliki. Zamknąłem powieki aby pozostała mi w oczach i cichutko szepnąłem Au Revoir Saint-Sernin.

2 uwagi do wpisu “Au Revoir Saint-Sernin, Toulouse, Francja

  1. Pastelowa Tuluza to jedno z najbardziej magicznych miast. Uwielbiam pastele, dlatego mam słabość do tego miasta. Tuluza o świcie, które celebruję i szczyty Alp, z majestatycznym Mont Blanc na czele…Dziękuję, że o nim napisałeś.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s