Do Świątyni Wat Suan Dok dotarłem tak naprawdę zupełnie przypadkiem. Udając się w drogę powrotną do Chiang Mai ze Świątyni Wat Phra That Doi Suthep spotkałem dwie miłe panie podróżniczki już na emeryturze z Kaliforni i dołączyłem do nich a one miały w planach Wat Suan Dok. Dotarliśmy tam okolo południa.
Świątynia Wat Suan Dok i jej zielony teren okazała się niespodziewaną perełką. Pomimo już południa było tu pusto tylko kilkoro odwiedzających. Panowała cisza i spokój. A obok Świątyni natrafiliśmy na skromniutką i tanią wegańską jadłodajnię gdzie głównie jadają mnisi.To był dobry wybór na smakowity wegański lunch. Opodal Świątyni jest też centrum medytacji.
Pożegnałem się z podrożniczkami z Kaliforni i zostałem jeszcze na dłuzej na terenie Świątyni gdzie bardzo spodobało mi się.
Zdjęcie lunchu masz? 😉 Czy tam naprawdę jest tak mało ludzi, czy czekałeś aby uchwycić moment? Ja chcę jechać w miejsce, gdzie nie ma nikogooo 🙂
bardzo dziękuję za odwiedziny Olga! .. Chiang Mai jest bardzo turystyczne pomimo to jest nadal bardzo ciekawe i unikalne miasto … myślę, że rodzaj turystów jest troszkę inny niż w ‚plażowych’ rejonach południa Tajlandii .. jest jednak zawsze sporo odwiedzającyh głównie Tajów dla których te Świątynie są bardzo ważne .. raniutko tuż po otwarciu lub wieczorem przed tuż przed zamknięciem jest prawie pusto … ta Świątynia jest oddalona od centrum i nieco mniej turystyczna było cicho i pusto .. nie mam zdjęca lunch po prostu było tak fajnie rozmawiać i relaksować się w cieniu drzewa przy prostym bardzo smacznym jedzeniu wegańskim, że nie chciało mi się robić zdjęć .. bardzo miła rozmowa podróżników .. dziewczyna z Chin, dwie starsze panie z Kaliforni jedna z nich z pochodzenia Chinka z Malezji druga rodowita Kalifornijka spod San Francisco .. no i Polak mieszkający od lat w Teksasie :^) …przedział wiekowy 25 -> 50 -> 65 niezapomniana nieśpieszna rozmowa i lunch